Powołanie to inaczej marzenie Boga dotyczące danego człowieka. Każda osoba ma zaproponowany właściwy tylko jej kierunek rozwoju, poprzez zaangażowanie się całym życiem w służbę pewnych wartości. Ten kierunek, Boże marzenie, trzeba trafnie odczytać. Dokonuje się to poprzez zrozumienie siebie, co człowiek w sobie nosi, jak jest obdarowany i co mógłby z siebie innym dać. Odczytanie tego kierunku to także odkrycie, czego się od człowieka oczekuje, czyli na służbę jakich wartości jest zaproszony. Powołanie człowieka rodzi się w Sercu Ojca zanim się człowiek zaistniej na ziemi. Człowiek, gdy zaczyna żyć niesie już w sobie obraz Tego, który go powołał. To co się dzieje przez kolejne lata życia jest nieustannym powoływaniem.

Nie zawsze jest łatwo odczytać sens poszczególnych wydarzeń, szczególnie tych bolesnych. Jeśli jednak każda chwila jest wypełniona obecnością Boga to i każde wydarzenie jest dowodem na prawdziwość powołania. O wiele trudniej jest uwierzyć, że to co Bóg proponuje jest propozycją do nieodrzucenia. Czy Bóg ma prawo proponować człowiekowi jakiś styl życia? Czy nie jest to projekt zniewalające? Zakładając jednak, że życie pochodzi od Boga i że On zna najbardziej ukryte pokłady człowieka łatwiej przyjąć i uwierzyć, że to co On proponuje jest najlepszą z możliwych propozycji, właściwą drogą do szczęścia tu na ziemi i do szczęścia w wieczności.

Każdy zatem człowiek jest więc obdarowany powołaniem. Jest jednak tajemnicą Miłości Miłosiernej, dlaczego akurat takim, a nie innym powołaniem obdarowuje. Klasycznie rzecz ujmując, są trzy drogi, trzy powołania: życie małżeńskie i rodzinne, życie poświęcone Bogu, życie samotne. Wszystkie je łączy miłość wyrażana przez służbę. Ostatecznie jednak to Kościół orzeka o przydatności do święceń, konsekracji czy sakramencie małżeństwa oraz je sprawuje. Powołanie nie jest to zatem indywidualną czy też prywatną sprawą.

Łaska powołania do kapłaństwa i życia zakonnego przychodzi do duszy człowieka w różny sposób i w różnej formie. Autorem powołujących myśli, wydarzeń, spotkań jest zawsze Bóg.

  • Do jednych Bóg mówi cicho, delikatnie i spokojnie. Inni, aby usłyszeć głos Boży potrzebują mocnego wstrząsu.
  • Są tacy, których Bóg powołuje już w łonie matki, jak to miało miejsce z prorokiem Jeremiaszem: „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki znałem cię, nim przyszedłeś na świat poświęciłem cię i ustanowiłem cię prorokiem między narodami”.
  • Izajasz stał się prorokiem dopiero w 30 roku życia. Bóg ukazał mu najpierw troski, cierpienia, nieszczęścia dotykające ludzi, a potem rzekł do niego: „Kogo mam posłać? Kto by tam poszedł?” I zaraz otrzymał odpowiedź od Izajasza: „Oto ja, poślij mnie”.
  •  Święty Paweł natomiast potrzebował mocniejszego bodźca. W chwili po ludzku sądząc najbardziej nieodpowiedniej, kiedy pałał nienawiścią do wszystkiego co Chrystusowe, właśnie wtedy został powołany przez Chrystusa do Jego służby.
  • „Jezus wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał” (Mk 3,13-19)
  •  Piotrowi, Andrzejowi, Jakubowi, Janowi i innym apostołom wystarczyły ciche i serdeczne słowa: „Pójdź za mną”.
  • Bóg może powoływać do swojej winnicy o każdej porze dnia i w każdym okresie życia. Augustyna pozyskał Bóg głosem sumienia, który przemówił do niego w mediolańskim parku. Ignacemu Loyoli posłużyło łóżko szpitalne i wielka rana zadana mu przy obronie twierdzy.

Każdy powołany posiada własną drogę powołania, która pozostanie ostatecznie Bożą tajemnicą.

Powołanie kapłańskie i zakonne jest jednym z najpiękniejszych wśród wszystkich powołań, jakimi stale przemawia do nas Ewangelia – powiedział św. Jan Paweł II. Ten dar zostaje odkryty jako łaska. Jezus „przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego” (Mk 3, 13). Oznacza to, że ten dar nie może być „zdobyty”, „zasłużony”, „wyproszony”. Jeśli się mówi o pewnym wpływie człowieka to dotyczy on właściwego odkrycia powołania, przyjęcia oraz pozostania mu wiernym.

Wśród wielu powołań kapłańskich i zakonnych jest też powołanie do Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego.

Rozpoznanie powołania, czyli rozpoznanie właściwej dla siebie drogi życiowej, to proces złożony z modlitwy i umiejętności odczytywania różnych znaków. Rozpoznanie to polega na udzieleniu sobie samemu odpowiedzi na pytania: która z dróg jest moja?; co wybrać, aby być naprawdę szczęśliwym –to znaczy dojść do nieba?

Nie jesteś pierwszym, który zadaje sobie te pytania. Spędzały one sen z oczu ewangelicznemu młodzieńcowi. Przyszedł do Jezusa, bo chciał znaleźć wskazówkę na dobre życie, na jego spełnienie. Szukając swojej drogi, nie ograniczał się jednak tylko do tego, co ziemskie. Pytał o coś więcej: co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?

Odpowiedź na wszystkie powyższe pytania posiadają tylko dwie osoby: ty i Jezus. W ten sposób spotykają się ze sobą projekt życia i powołanie. Ty masz własne plany na przyszłość, widzisz siebie w takiej, a nie innej roli. Znasz bowiem swoje możliwości i związane z nimi szanse, masz przeróżne marzenia, talenty, uzdolnienia i oczekiwania. Niestety widzisz swoje życie tylko do pewnego momentu, jakby do linii horyzontu. Co jest dalej? To wie już tylko Jezus. On widzi twoje życie jakby od drugiej strony, zna cię lepiej niż ktokolwiek inny i kocha cię jak nikt na świecie. W takiej perspektywie Jezus wypowiada swoją myśl - oczekiwanie wobec ciebie. To właśnie jest powołanie, które uszlachetnia twój projekt życia. Tylko konfrontacja tych dwóch biegunów pozwala we właściwy sposób określić drogę, którą warto pójść przez życie.