Słowo „powołanie” przywołuje na myśl postaci księży i sióstr zakonnych. W rzeczywistości jednak powołanie dotyczy każdego człowieka. Św. Jan Paweł II definiując powołania w „Miłość i odpowiedzialność” napisze „istnieje właściwy każdej osobie kierunek jej rozwoju przez zaangażowanie się całym życiem w służbie pewnych wartości. Kierunek ten każda osoba powinna trafnie odczytać, przez zrozumienie z jednej strony tego co w sobie nosi i co mogłaby z siebie innym dać, a z drugiej strony zaś – czego się od niej oczekuje”.

Obdarowani powołaniem

Święty papież pomaga uwierzyć, że powołanie – czyli zamysł, pragnienie, marzenie Boga dotyczące każdego człowieka – rodzi się w samym Sercu Ojca zanim się człowiek narodzi. To co się dzieje przez kolejne lata życia, począwszy od dnia narodzin, jest nieustannym powoływaniem na jedną, najlepszą drogą.

Bóg powoływał i powołuje w każdym momencie życia. Nie zawsze jest czymś łatwym odczytać sens poszczególnych wydarzeń, szczególnie tych boleśniejszych. Jeśli jednak każda chwila jest wypełniona obecnością Boga to niech się stanie czymś oczywistym, że i każde wydarzenie jest dowodem na prawdziwość powołania. Wydaje się więc wręcz niemożliwym do opisania całość Bożego działania w uświadamianiu danej jej osobistego powołania.

O wiele trudniej jednak uwierzyć, że to co Bóg proponuje każdemu człowiekowi jest najlepszą dla niego propozycją, taką do nieodrzucenia. Czy Bóg ma prawo marzyć o naszym życiu, pragnąć czegoś dla nas lub proponować jakiś styl życia? Czy nie jest to zniewalające lub zamykające w szufladzie determinizmu? Zakładając jednak, że życie pochodzi od Boga i On zna najbardziej ukryte pokłady człowieka łatwiej przyjąć i uwierzyć, że to co proponuje Miłosierny Ojciec jest najlepszą z możliwych propozycji. Stanowi jedyną, właściwą drogą do szczęścia tu na ziemi i do szczęścia w wieczności.

Każdy człowiek jest więc obdarowany powołaniem; dla każdego Pan Bóg przygotował miejsce w stworzonym świecie. Jest jednak tajemnicą Miłości Miłosiernej, dlaczego akurat takim, a nie innym powołaniem obdarowuje. Klasycznie rzecz ujmując, są trzy drogi, trzy powołania: życie małżeńskie i rodzinne, życie poświęcone Bogu, życie samotne z powodu służby.

Razem na służbę rodzinie

Powszechną drogą, dla zdecydowanej większości mieszkańców tego świata jest powołanie do życia małżeńskiego i rodzinnego. Dwoje różnych osób. Ona marzy o opiekuńczym, odpowiedzialny na którym mogłaby się oprzeć. On tęskni za czułą, delikatną, wrażliwą. Może nawet przypadek sprawia, że się spotykają. Jednak tak naprawdę to sam Bóg, który zna ich najgłębsze dążenia i tęsknoty sprawił, że się zaczęli poznawać – to kim są i jak chcę przeżyć życie oraz co dla niej i dla niego jest najważniejsze.

Przychodzi w końcu dzień i godzina, kiedy podejmują decyzję, aby iść razem przez życie; iść aż do śmierci oraz mieć dzieci, bo dzieci to owoc prawdziwej miłości i odpowiedzialności. To już nie tylko pragnienie, ale decyzja, aby oddać się sobie nawzajem. Miłować męża, żonę to oddać życie za niego i za nią oraz dzień po dniu stawać się dla siebie osobą cierpliwą i dobrą, nie zazdrościć, nie szukać poklasku, nie unosić się pychą, nie dopuszczać się bezwstydu, swego nie szukać, nie unosić się gniewem, złego nie pamiętać, nie cieszyć się z niesprawiedliwości, lecz cieszyć się z prawdy, wszystko znosić, wszystkiemu wierzyć, we wszystkim pokładać nadzieję, wszystko przetrzymać. Miłować prawdziwie to rezygnować z siebie, to składać ofiarę.

Z tą miłością wobec siebie, decyzją życia dla siebie nawzajem, dawanie siebie drugiej osobie i założenia rodziny przychodzą młodzi ludzie do Chrystusa, który jest pełnią miłości i wzorem miłości. Kiedy wobec siebie narzeczeni wypowiadają słowa małżeńskiej przysięgi to On „Prawdziwa Miłość” przyjmuje tę ludzką, kruchą i słabą miłość i uczyni ją bogatą w Swoją łaskę i Swoją obecność, aby trwała do końca życia.

Dzięki Jezusowi będzie można o małżonkach powiedzieć: „odtąd jedno, choć nadal we dwoje”. Jezus Chrystus na Swój wiadomy sposób tę ludzką miłość umacnia, oczyszcza i uświęca. Na jednym ze spotkań kursu przedmałżeńskiego małżeństwo będące 17. lat po ślubie opowiadało o swojej drodze. Mówili o wzlotach, upadkach, radościach i kłótniach. Bardzo mocną podkreślali obydwoje: „to, że jesteśmy razem to dzięki współpracy z łaską sakramentu małżeństwa, to dzięki temu, że dawaliśmy w naszym małżeństwie i rodzinie szansę Panu Bogu. Wspólnie dużo rozmawialiśmy i modliliśmy się za siebie”.

Trudna to droga, ale jeśli idzie się nią z zaangażowaniem staje się piękną. Modne dziś „życie razem na próbę”, nie daje gwarancji szczęścia, tym bardziej poznania drugiej strony ponieważ mieszkanie razem nie jest równoznaczne z poznawaniem. Co gorsza „mieszkanie na kocią łapę” uczy niebezpiecznego nawyku „życia na próbą”. Zdecydowanie warto na etapie przygotowania zadbać o czystość oraz zatroszczyć się o świadomość obowiązków. Ewidentnym znakiem powołania do małżeństwa i rodziny jest naturalne lgnięcie do siebie mężczyzny i kobiety, a jednocześnie przyjęcie drugiej osoby z jej słabościami.

Na wyłączną służbę Bogu

Szczególną drogą jest ta związana z zaproszeniem, aby przeżyć życie tak, jak je przeżył Syn Człowieczy na ziemi. Jest to powołanie do życia konsekrowanego i kapłańskiego.

Co to znaczy być zakonnikiem, zakonnicą? To żyć i miłować jak Chrystus, który kochał sercem niepodzielnym, będąc bogaty stał się ubogim i przeżył życie w posłuszeństwie Ojcu.

Siostry i bracia zakonni składają tzw. śluby zakonne. Uroczyście obiecują przeżyć życie w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie. Konsekwencją takiej wolnej i świadomiej, przemyślanej, zreflektowanej decyzji jest przyjęcie odpowiedniego stylu życia opisanego w Regule Życia. W praktyce oznacza więc oddania swojego ciała i duszy Panu Jezusowie, nie przywiązywania się do dóbr tego świata, oraz słuchanie Boga, który działa przez przełożonych. Jest to droga do pełni człowieczeństwa, ponieważ tożsamość człowieka jest w Bogu: „człowiek jest tym tylko, czym jest w oczach Boga i niczym więcej”.

Co natomiast oznacza być kapłanem? Według św. Pawła kapłan jest przede wszystkim szafarzem Bożych tajemnic: „niech więc uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych! A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny” (1 Kor 4, 1-2). Szafarz nie jest właścicielem. Jest tym, któremu właściciel powierza swoje dobra, ażeby nimi zarządzał w sposób sprawiedliwy i odpowiedzialny. Kapłanom p owierza Chrystus to co ma najcenniejsze: Swoje Słowo, odprawienia Jego Ofiary w czasie Mszy świętej, w Jego imię odpuszczanie grzechów, oraz prowadzenie Jego ludzi w kierunku nieba. We wszystkim można księdza zastąpić: w prowadzeniu samochodu, w pisaniu książek, w koszeniu trawy, ale żaden mężczyzna, a tym bardziej kobieta nie zastąpią księdza w tych świętych czynnościach. To co najcenniejszego i co mogą księża ofiarować wiernym to obecność żywego Boga – bo ksiądz to osoba, która sakramentalnie uobecnia Pana Jezusa na ziemi. Tam gdzie jest kapłan, tam jest Jezus Chrystus.

Pewien ksiądz, który jako kleryk przeżył obóz koncentracyjny, po latach pracy na bardzo trudnej parafii pojechał do biskupa prosić o zmianę miejsca posługi. Podając motyw swojej prośby opowiedział księdzu biskupowi jak wyglądały ostatnie święta Bożego Narodzenia: frekwencja wiernych była tak niska, że były bardziej przygnębiające niż te w obozie. Kiedy biskup i ów ksiądz stanęli przed zgromadzonymi ludźmi w parafii aby ogłosić, że ksiądz proboszcz opuszcza parafię i że będzie ona zamknięta to ku wielkiemu zdziwieniu, ludzie zaprotestowali. Ksiądz biskup zapytał: „dlaczego nie chcecie, żebym przeniósł księdza i zamknął parafię”? Wtedy najstarszy parafianin powiedział: „nie można zabrać naszego księdza, bo jeśli się go zabierze to zabierze ksiądz biskup nasze jedyne światło”.

Ta droga, jeśli ma stać się piękną, wymaga nade wszystko wiary i ofiary. Sam powołany musi dać sobie radę z odpowiedzią na pytanie: czy to jest propozycja Pana Boga czy mój wymysł? Życie jednakże uczy, że pewność na tej drodze zależy od stopnia zaufania; tak więc tyle pewności ile ufności.

Przygotowanie do podjęcia ostatecznych zobowiązań trwa od kilku do kilkunastu lat. Już na samym początku następuje proces weryfikacji i oczyszczenia motywacji. Na tę drogę są powołane osoby o odpowiednich predyspozycjach, pośród których należy podkreślić stabilność emocjonalną i seksualną oraz zdolność do relacji. Co mogłoby wskazywać na posiadanie tego daru? Na pierwszym miejscu należy wymienić silne pragnienie relacji z Panem Bogiem, a także bezinteresowność w pomaganiu ludziom.

Samotnie, aby służyć innym

Samotność jest dziś szczególnym „znakiem czasu”. Jeśli wybór życia „w pojedynkę” wynika ze względów osobistych na przykład sławy, kariery, wygody czy wyrachowania, to na pewno nie jest to Boże wezwanie i dar. Św. Augustyn do takich osób mówi: „ziemska wędrówka umęczy tego, kto siebie samego uczynił dla siebie drogą do nieba”.

Jeśli t a droga jest powołaniem to jest to droga miłości Boga i miłości bliźniego realizowanej w samotności. Inspirująco stwierdza ks. Rogowski w „ Tajemnica Bożych powołań. Powołanie do życia w samotności ” : „znaki wskazujące na takie wybranie i powołanie mogą być różne, mogą przyjmować różne postacie, mogą nawet przybrać formę losu o charakterze społecznym, środowiskowym, który dosadnie wyraża formuła zaczerpnięta z  Wielkiej Przypowieści : «Nikt mnie nie chce, ja nie chcę nikogo, bo nie znajduję odpowiedniego partnera, więc decyduję się na życie w samotności». Duch święty jako «wiatr, który wieje tam, gdzie chce» (J 3, 8), nie jest bowiem związany ludzkimi schematami i może wyrażać swoje powołanie w przeróżnych formach” .

Powołanie do samotności, jeśli jest prawdziwym powołaniem, musi być drogą służby dla dobra wspólnoty i koniecznie ma być przeżywane jako otwarcie na Boga i bliźniego. Potrzeba zatem troski o wychodzenie z osamotnienia i izolacji. Istotą tej drogi jest zatem służyć
‎ Bogu i ludziom w taki sposób w jaki nie można tego robić w małżeństwie lub zakonie. Pewien młody mężczyzna zrezygnował z chodzenia ze wspaniałą dziewczyną, ponieważ zechciał jako inżynier nauczyć ludzi w Afryce budować studnie. Przez trzy lata jeździł na motocyklu w buszu, od wioski do wioski, ucząc pozyskiwania wody. Byłoby to trudne, gdyby miał żonę i dzieci.

Wydaje się, że tylko niektórzy ludzie mają predyspozycje do takiego stylu życia. Dlatego n a etapie rozeznania tej drogi warto przypatrzeć się sposobowi przeżywania relacji oraz bezinteresownemu pomaganiu potrzebującym.

Tajemnica powołania jest darem jakim Bóg obdarowuje konkretną osobę. Warto na modlitwie powierzać swoje życie i prosić o dar rozpoznania, a jeśli ktoś już rozpoznał to o dar wytrwania.